Sunday 10 March 2013

IV. Beatrice



- Życz mi szczęścia! – krzyknęła do mnie Emma wybiegając z mieszkania. Za pół godziny miała swoją pierwszą rozmowę w agencji modelek. Wcześniej już wybierała się tam, żeby pokazać im swoje portfolio, ale powiedzieli, że oddzwonią i odezwali się dopiero po miesiącu, czyli wczoraj wieczorem. Emma była niesamowicie podekscytowana.
- Będę trzymać za ciebie kciuki – powiedziałam do zamkniętych drzwi, bo zanim się zorientowałam, zostałam sama w pokoju. Zaczęłam się zbierać do wyjścia, bo w studiu czekała mnie stresująca rozmowa z Beatrice i chciałam się tam powoli przejść spacerkiem. Tak też zrobiłam.
Do studia weszłam bez problemu, mimo, że nie miałam identyfikatora, jak poprzednio. One Direction już ćwiczyło na Sali, ale nie było z nimi ani Danielle, ani Beatrice. Pomachałam do nich na powitanie i podeszłam do Toma. Siedział przy konsoli i patrzył znudzony na chłopaków, więc uśmiechnął się do mnie szeroko, gdy zobaczył, że przyszłam. Pocałowałam go krótko na powitanie i stanęłam obok.
- Siadaj na kolanach – powiedział uśmiechając się. – Nie mamy więcej krzeseł.
Posłałam mu rozbawione spojrzenie.
- Gdzie jest Beatrice?
- Wyszła kilka minut temu.
- I już nie wróci? – ścisnęło mi się gardło. Przegapiłam swoją okazję?
- Nie. Pewnie zaraz przyjdzie, tylko coś musiała załatwić w innej Sali – powiedział Tom łapiąc delikatnie moją rękę. Nadal nie chciałam siadać mu na kolanach.
Chłopaki z One Direction skończyli śpiewać jakąś piosenkę i popatrzyli się po sobie. Korzystając z okazji, że Beatrice nie karze im ćwiczyć czegoś innego, rozsiedli się na podłodze i zaczęli o czymś rozmawiać między sobą. Gdy do Sali weszła wysoka kobieta, wstali szybko.
- Dzieciaki… - mruknęła na tyle głośno, żeby wszyscy usłyszeli, a potem odwróciła się w moją stronę i zawołała mnie ruchem dłoni. Potem wycelowała ostrzegawczo palcem w piosenkarzy. – Wy! Wy ćwiczycie Over Again, jasne? A my wracamy za pięć minut.
Wskazała dwoma palcami na swoje oczy, potem na chłopaków, powtórzyła ten gest kilka razy i wyszła z Sali ze mną. Słyszałam jeszcze jak Niall zaśmiał się, a potem zabrzmiała spokojna muzyka i chłopaki ustawili się obok siebie.
Poszłyśmy do małej Sali, która musiała być czymś w rodzaju palarni, albo saloniku. W każdym razie, stały tam dwie sofy, stolik do kawy i płatki telewizor w rogu pod sufitem. Usiadłyśmy na jednej z kanap, a Beatrice wyciągnęła małe pudełeczko ze swojej torby. Przyjrzałam się mu zaciekawiona. Było owinięte w czerwony papier i spokojnie wieściło się w dwóch dłoniach.
- Słuchaj. Będę z tobą szczera – powiedziała, a ja już wiedziałam, że nie dostanę ten pracy. – Gdyby nie Danielle, nigdy bym nawet nie zastanawiała się nad przyjęciem cię… Ale naprawdę potrzebuje asystentki, a ty wydajesz się osobą godną zaufania. Chłopaki cię lubią i najwidoczniej wygadałaś nikomu, że jutro będą w klubie, bo nie znalazłam żadnych zdjęć w sieci z wczorajszego wieczora…
A więc to był test! A ja myślałam, że oni mnie polubili… Rozczarowanie wymalowało się na mojej twarzy w ciągu sekundy.
- Nie żebym to zaplanowała! – dodała Beatrice – O waszym wyjściu dowiedziałam się dopiero dzisiaj. Ale dzięki temu udowodniłaś przy okazji, że można ci zaufać. To jest dla ciebie. – Beatrice podała mi pudełko i patrzyła jak je otwieram. W środku leżał mały, ale dość gruby notes i najnowszy iphone. Popatrzyłam na to zdezorientowana. Czy ona chciała, żebym to komuś przekazała? Chyba nie dała mi właśnie telefonu?
- To… dla mnie? – zapytałam, mając nadzieję, że nie robię z siebie głupka.
- Oczywiście – powiedziała Beatrice uśmiechnięta. – Ale używasz tego tylko w sprawach służbowych. Oto twoje zadania: Masz odbierać każdy, podkreślam k a ż d y telefon, nieważne o której godzinie by zadzwonił. Jasne? – kiwnęłam głową posłusznie, wciąż zszokowana. – I zapisujesz wszystko w dzienniku – położyła dłoń na notesie na moich kolanach i popatrzyła mi w oczy, żeby sprawdzić, czy zrozumiałam. – Będą do ciebie dzwonić, żeby umówić się na wywiady, sesje, koncerty, wizyty. Wszystko zapisujesz i informujesz rozmówcę, że oddzwonisz, żeby potwierdzić termin. I teraz słuchaj. W każdy piątek i wtorek przychodzisz do mojego biura, adres masz w notesie, i zdajesz mi raport z dziennika. Ok.? – mruknęłam ‘ok.’. – W te dni akurat jestem w swoim gabinecie, ale jeśli chcesz coś zostawić dla mnie możesz przychodzić przez cały tydzień i poprosić o to recepcjonistkę. Ale w piątek i wtorek masz być tak czy siak. Zawsze.
- Jasne – powiedziałam pewnym głosem, chociaż czułam, że ta kobieta miażdży mnie swoją osobowością.
- Do tego, musisz być gotowa na to, że czasami będziesz wyjeżdżać gdzieś z chłopakami zamiast mnie. To nie będą jakieś długie wyjazdy, co najwyżej kilka nocy, ale o tym powiadomię cię kilka dni wcześniej, żebyś się mogła przygotować. Wszystko zrozumiałaś?
- Tak – kiwnęłam głową.
- To dobrze – powiedziała Beatrice wypuszczając głośno powietrze. – Strasznie trudno mi zachować ton ostrej szefowej przez tak długi czas.
Zaśmiała się, a ja rozluźniłam się odrobinę.
- Świetnie to pani wychodziło.
 - Proszę cię, nikt nie zwraca się do mnie per ‘pani’. Jestem Beatrice.
- Ok., Beatrice. Jestem Ginny – powiedziałam uśmiechając się do kobiety. Teraz, kiedy wiedziałam już, że dostałam tę pracę, mogłabym się uśmiechać nawet do Voldemorta.
- Ładne imię. Moja mama tak się nazywała – Beatrice podniosła się z kanapy i zrobiła krok w stronę drzwi. – Chcesz popatrzyć na resztę próby? Możliwe, że zamówimy pizze, czy coś…
- Nie, dziękuję. Wrócę do domu i… zapoznam się z nowym telefonem – pokazałam na iphona w mojej dłoni, jakby to była figurka starożytnego bożka.
- Aha, no tak! Zapomniałabym. Masz tam numery do wszystkich chłopaków z zespołu, więc jeśli zobaczę, że jakimś cudem wyszły one na światło dzienne, zabiję cię – powiedziała to bez mrugnięcia okiem, więc automatycznie poczułam się winna, mimo, że taka myśl nawet nie przeszła mi przez głowę. – Jest też numer do mnie, do studia, wytwórni płytowej i kilku ludzi z branży. Wiec wiesz… - nie dokończyła, ale nie było to konieczne. Zrozumiałam.
Wyszłyśmy na korytarz.
- Od marca chłopaki zaczynają trasę koncertową, więc jeśli do tego czasu się sprawdzisz, pojedziesz z nami – dodała jeszcze Beatrice, a potem weszła do Sali treningowej i usłyszałam jak krzyczy coś o pracowitych leniwcach. Wróciłam do domu.
Emma leżała na kanapie przed telewizorem i czytała jakąś książkę trzymając nogi na oparciu, a głowę zwisającą bezwładnie nad dywanem. Usiadłam na fotelu obok i odchrząknęłam. Blondynka usiadła normalnie i popatrzyła się na mnie z uśmiechem.
- Przyjęli mnie – powiedziała szczerząc się od ucha do ucha.
- Dostałam pracę – odpowiedziałam i obie przytuliłyśmy się śmiejąc jak szaleńcy.
- I zgadnij kogo spotkałam na mieście? – Emma zbliżyła twarz tak blisko mojej, że gdyby na jej twarzy widoczne były jakieś pory, to bym je zobaczyła. – Tą brunetkę z wczoraj. Eleanor! Wiesz którą, co nie? Rozpoznała mnie i przystanęła, żeby pogadać. Jest strasznie miła, szło za nią kilku paparazzi, ale ignorowała ich, więc starałam się robić to samo. Błysnęli nam po oczach fleszami i sobie poszli, chyba się rozczarowali, że nie jestem Louis’m. W każdym razie. Zaprosiłam ją dzisiaj do nas na babski wieczór. Powiedziała, że porozmawia też z Dan.
- Z Dan?
- Danielle – zaśmiała się Emma machając dłonią. – Dlatego kupiłam popcorn i znalazłam stare płyty z filmami. Coś sobie obejrzymy.
- W porządku – powiedziałam kładąc pudełko od Beatrice na stole. Uśmiechnęłam się widząc zaciekawione spojrzenie Emmy. – To do mojej pracy. Telefon i notes.
Emma wyciągnęła rzeczy z pudełka i zaczęła je przeglądać. Wzięłam od niej telefon i popatrzyłam na listę kontaktów. Rzeczywiście, było tutaj kilka naprawdę sławnych nazwisk. Emma wyciągnęła coś z notesu. Była to mała, prostokątna karteczka z moim imieniem i nazwiskiem oraz podpisem ‘Asystentka’.
- To chyba twój identyfikator – powiedziała Emma oglądając karteczkę. – Widzisz, ma tutaj takie coś… żeby powiesić to na szyi.
Zademonstrowała jak przeplata niewidzialną nitkę, przez dziurę w rogu wizytówki.
- Dobra. Zostaw to w notatniku, żebym wiedziała, gdzie tego szukać, jakby co.
Przez resztę popołudnia siedziałyśmy w salonie i gadałyśmy o zespole. Emma dużo pytała się o Harry’ego i wiedziałam, że coś się kroi. Jej popis na wczorajszej imprezie był niezapomniany, ale i tak miałam pewne wątpliwości.
O siódmej przyszły Eleanor i Danielle. Przyniosły ciastka, więc zrobiłyśmy kawę i usiadłyśmy w salonie, oglądając The Breakfast Club. Ja i El popłakałyśmy się na koniec i Emma stwierdziła, że nie ogląda już z nami żadnych filmów.
- Ten kujonek był nawet przystojny, co nie? – powiedziałam patrząc się na napisy końcowe.
- Czy ja wiem… w sumie, trochę do Nialla podobny – Danielle zrobiła śmieszną minę starając się sobie przypomnieć twarz aktora.
Zmarszczyłam brwi. Rzeczywiście. Niall był podobny…
- Kiedy będziesz mieć pierwszą sesję? – zapytała Danielle Emmę odstawiając pusty kubek po kawie. Telefon Eleanor zadzwonił, więc dziewczyna wyszła z pokoju, żeby go odebrać.
- Raczej nastawiam się na wybieg, więc nie wiem, czy będę mieć jakieś zlecenia od fotografa. Ale na razie mam czekać na telefon z agencji.
Danielle pokiwała głową. Eleanor wróciła uśmiechnięta.
- Lou? - zgadywała Danielle.
- Pojechał na miasto z Niallem i pytał się, czy mnie podwieźć stąd do domu.
- Już? Jest dopiero… - popatrzyłam na zegarem. Wskazywał na w pół do dwunastej. – Aha. Ok.
Eleanor zaśmiała się.
- Będą dopiero za jakieś dwadzieścia minut, więc możemy jeszcze spokojnie pogadać.
- A wy kiedy idziecie do pracy? – zagadnęła Emma.
- Ja zaczynam X Faktora od połowy września – powiedziała Danielle.
- A ja czekam na telefon z agencji tak jak ty – uśmiechnęła się Eleanor siadając na fotelu.
- Szczerze, nie spodziewałam się, że się dostanę. Nawet nie pomyślałam, co będzie ze szkołą… - Emma popatrzyła się w podłogę zamyślona.
- Jakoś to połączysz. Wiele dziewczyn studiuje i robi karierę. To ważne w tym zawodzie, bo młodą się jest tylko raz, a potem trzeba coś zrobić ze swoim życiem – powiedziała Eleanor uśmiechając się przyjaźnie, jak zawsze.
- Zróbmy sobie zdjęcie! – krzyknęła nagle Danielle. Przystałyśmy na jej propozycję i usiadłyśmy wszystkie obok siebie na kanapie. Danielle wycelowała w nas swoim telefonem. – Mogę to wstawić na twittera? – zapytała się, gdy wszystkie zgodziłyśmy się, że wyszłyśmy ‘całkiem znośnie’.
Danielle opublikowała zdjęcie akurat w momencie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Jak mogłyśmy się spodziewać, był to Louis. Emma zaprosiła go do środka.
- Idziemy? – powiedział do El, obejmując ją uśmiechnięty. Brunetka pokiwała głową. – Danielle, ciebie też gdzieś podwieźć?
- W sumie. Jeśli to nie problem – Danielle podniosła się z kanapy i wyszła do przedpokoju po buty. Poszliśmy za nią.
- Dzięki, że wpadłyście – powiedziałam, gdy dziewczyny stały już gotowe do wyjścia. Lou niecierpliwił się w drzwiach.
- Nie ma sprawy, Ginny. Trzeba to będzie powtórzyć – uśmiechnęła się Danielle, a Eleanor kiwnęła głową. Przytuliłam je na pożegnanie, a potem pomachałam do Louis’ego.
- Jutro też przyjedziesz na próbę? – zapytał przepuszczając dziewczyny w drzwiach.
- Nie, jutro pracuje w domu – powiedziałam sięgając automatycznie do kieszeni w spodniach, gdzie trzymałam telefon. – Ale pewnie zobaczymy się niedługo.
Drzwi zamknęły się za naszymi gośćmi, a my wróciłyśmy do salonu, żeby posprzątać naczynia. Zostawiłyśmy je w zlewie, żeby umyć je następnego dnia i rozdzieliśmy się do swoich sypialni. Cały czas myślałam o tym, kiedy zadzwoni pierwszy telefon do Asystentki Menedżerki One Direction. Długa nazwa, powinnam ją jakoś skrócić… Zasnęłam w kilka minut.
 
____________
Rozdział dla Michelle. Enjoy!

7 comments:

  1. świetny rozdział, ale byłby lepszy gdyby był dla mnie :( i masz na serio do tego talent :D

    PS. nie pozwól Niallowi znaleźć skrytki bo musisz żyć!! *dramatyczny związek*

    Viki

    ReplyDelete
    Replies
    1. Następny będzie dla ciebie! :*
      PS: Dobrze, że Niall nie mówi po Polsku, bo by się dowiedział i zaczął szukać tej skrytki ;)

      Delete
  2. dokładnie ! :) poodba mi sie, czekam na next :)
    zapraszam:
    http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/

    ReplyDelete
  3. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  4. awwww dziękuję Dominisiu :**** jesteś kochana ;*** a btw to rozdział jest super :) tak jak zawsze ;DD i nie Viki , rozdział jest fajny tak jak jest :) czyli dla mnie ;pppp następny będzie cały dla cb c:

    ReplyDelete
  5. Kiedyś będę pisać tak długie posty jak Ty, haha :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nawet nie wiesz jak bardzo staram się, żeby były krótsze :D Ciągle wydaje mi się, że opisuje każdy, nawet najmniej potrzebny, szczegół. To nie jest fajne ://
      Ale dziękuję i tak :)

      Delete