- Życz mi
szczęścia! – krzyknęła do mnie Emma wybiegając z mieszkania. Za pół godziny
miała swoją pierwszą rozmowę w agencji modelek. Wcześniej już wybierała się
tam, żeby pokazać im swoje portfolio, ale powiedzieli, że oddzwonią i odezwali
się dopiero po miesiącu, czyli wczoraj wieczorem. Emma była niesamowicie
podekscytowana.
- Będę trzymać
za ciebie kciuki – powiedziałam do zamkniętych drzwi, bo zanim się
zorientowałam, zostałam sama w pokoju. Zaczęłam się zbierać do wyjścia, bo w
studiu czekała mnie stresująca rozmowa z Beatrice i chciałam się tam powoli
przejść spacerkiem. Tak też zrobiłam.
Do studia
weszłam bez problemu, mimo, że nie miałam identyfikatora, jak poprzednio. One
Direction już ćwiczyło na Sali, ale nie było z nimi ani Danielle, ani Beatrice.
Pomachałam do nich na powitanie i podeszłam do Toma. Siedział przy konsoli i
patrzył znudzony na chłopaków, więc uśmiechnął się do mnie szeroko, gdy
zobaczył, że przyszłam. Pocałowałam go krótko na powitanie i stanęłam obok.
- Siadaj na
kolanach – powiedział uśmiechając się. – Nie mamy więcej krzeseł.
Posłałam mu
rozbawione spojrzenie.
- Gdzie jest
Beatrice?
- Wyszła kilka
minut temu.
- I już nie
wróci? – ścisnęło mi się gardło. Przegapiłam swoją okazję?
- Nie. Pewnie
zaraz przyjdzie, tylko coś musiała załatwić w innej Sali – powiedział Tom
łapiąc delikatnie moją rękę. Nadal nie chciałam siadać mu na kolanach.
Chłopaki z One
Direction skończyli śpiewać jakąś piosenkę i popatrzyli się po sobie.
Korzystając z okazji, że Beatrice nie karze im ćwiczyć czegoś innego, rozsiedli
się na podłodze i zaczęli o czymś rozmawiać między sobą. Gdy do Sali weszła
wysoka kobieta, wstali szybko.
- Dzieciaki… -
mruknęła na tyle głośno, żeby wszyscy usłyszeli, a potem odwróciła się w moją
stronę i zawołała mnie ruchem dłoni. Potem wycelowała ostrzegawczo palcem w
piosenkarzy. – Wy! Wy ćwiczycie Over Again, jasne? A my wracamy za pięć minut.
Wskazała dwoma
palcami na swoje oczy, potem na chłopaków, powtórzyła ten gest kilka razy i
wyszła z Sali ze mną. Słyszałam jeszcze jak Niall zaśmiał się, a potem
zabrzmiała spokojna muzyka i chłopaki ustawili się obok siebie.
Poszłyśmy do
małej Sali, która musiała być czymś w rodzaju palarni, albo saloniku. W każdym
razie, stały tam dwie sofy, stolik do kawy i płatki telewizor w rogu pod
sufitem. Usiadłyśmy na jednej z kanap, a Beatrice wyciągnęła małe pudełeczko ze
swojej torby. Przyjrzałam się mu zaciekawiona. Było owinięte w czerwony papier
i spokojnie wieściło się w dwóch dłoniach.
- Słuchaj.
Będę z tobą szczera – powiedziała, a ja już wiedziałam, że nie dostanę ten
pracy. – Gdyby nie Danielle, nigdy bym nawet nie zastanawiała się nad
przyjęciem cię… Ale naprawdę potrzebuje asystentki, a ty wydajesz się osobą
godną zaufania. Chłopaki cię lubią i najwidoczniej wygadałaś nikomu, że jutro
będą w klubie, bo nie znalazłam żadnych zdjęć w sieci z wczorajszego wieczora…
A więc to był
test! A ja myślałam, że oni mnie polubili… Rozczarowanie wymalowało się na
mojej twarzy w ciągu sekundy.
- Nie żebym to
zaplanowała! – dodała Beatrice – O waszym wyjściu dowiedziałam się dopiero
dzisiaj. Ale dzięki temu udowodniłaś przy okazji, że można ci zaufać. To jest
dla ciebie. – Beatrice podała mi pudełko i patrzyła jak je otwieram. W środku leżał
mały, ale dość gruby notes i najnowszy iphone. Popatrzyłam na to
zdezorientowana. Czy ona chciała, żebym to komuś przekazała? Chyba nie dała mi
właśnie telefonu?
- To… dla
mnie? – zapytałam, mając nadzieję, że nie robię z siebie głupka.
- Oczywiście –
powiedziała Beatrice uśmiechnięta. – Ale używasz tego tylko w sprawach
służbowych. Oto twoje zadania: Masz odbierać każdy, podkreślam k a ż d y
telefon, nieważne o której godzinie by zadzwonił. Jasne? – kiwnęłam głową
posłusznie, wciąż zszokowana. – I zapisujesz wszystko w dzienniku – położyła
dłoń na notesie na moich kolanach i popatrzyła mi w oczy, żeby sprawdzić, czy
zrozumiałam. – Będą do ciebie dzwonić, żeby umówić się na wywiady, sesje,
koncerty, wizyty. Wszystko zapisujesz i informujesz rozmówcę, że oddzwonisz,
żeby potwierdzić termin. I teraz słuchaj. W każdy piątek i wtorek przychodzisz
do mojego biura, adres masz w notesie, i zdajesz mi raport z dziennika. Ok.? –
mruknęłam ‘ok.’. – W te dni akurat jestem w swoim gabinecie, ale jeśli chcesz
coś zostawić dla mnie możesz przychodzić przez cały tydzień i poprosić o to
recepcjonistkę. Ale w piątek i wtorek masz być tak czy siak. Zawsze.
- Jasne –
powiedziałam pewnym głosem, chociaż czułam, że ta kobieta miażdży mnie swoją
osobowością.
- Do tego,
musisz być gotowa na to, że czasami będziesz wyjeżdżać gdzieś z chłopakami
zamiast mnie. To nie będą jakieś długie wyjazdy, co najwyżej kilka nocy, ale o
tym powiadomię cię kilka dni wcześniej, żebyś się mogła przygotować. Wszystko
zrozumiałaś?
- Tak –
kiwnęłam głową.
- To dobrze –
powiedziała Beatrice wypuszczając głośno powietrze. – Strasznie trudno mi
zachować ton ostrej szefowej przez tak długi czas.
Zaśmiała się,
a ja rozluźniłam się odrobinę.
- Świetnie to
pani wychodziło.
- Proszę cię, nikt nie zwraca się do mnie per
‘pani’. Jestem Beatrice.
- Ok.,
Beatrice. Jestem Ginny – powiedziałam uśmiechając się do kobiety. Teraz, kiedy
wiedziałam już, że dostałam tę pracę, mogłabym się uśmiechać nawet do
Voldemorta.
- Ładne imię.
Moja mama tak się nazywała – Beatrice podniosła się z kanapy i zrobiła krok w
stronę drzwi. – Chcesz popatrzyć na resztę próby? Możliwe, że zamówimy pizze,
czy coś…
- Nie,
dziękuję. Wrócę do domu i… zapoznam się z nowym telefonem – pokazałam na iphona
w mojej dłoni, jakby to była figurka starożytnego bożka.
- Aha, no tak!
Zapomniałabym. Masz tam numery do wszystkich chłopaków z zespołu, więc jeśli
zobaczę, że jakimś cudem wyszły one na światło dzienne, zabiję cię –
powiedziała to bez mrugnięcia okiem, więc automatycznie poczułam się winna,
mimo, że taka myśl nawet nie przeszła mi przez głowę. – Jest też numer do mnie,
do studia, wytwórni płytowej i kilku ludzi z branży. Wiec wiesz… - nie
dokończyła, ale nie było to konieczne. Zrozumiałam.
Wyszłyśmy na
korytarz.
- Od marca
chłopaki zaczynają trasę koncertową, więc jeśli do tego czasu się sprawdzisz,
pojedziesz z nami – dodała jeszcze Beatrice, a potem weszła do Sali treningowej
i usłyszałam jak krzyczy coś o pracowitych leniwcach. Wróciłam do domu.
Emma leżała na
kanapie przed telewizorem i czytała jakąś książkę trzymając nogi na oparciu, a
głowę zwisającą bezwładnie nad dywanem. Usiadłam na fotelu obok i
odchrząknęłam. Blondynka usiadła normalnie i popatrzyła się na mnie z
uśmiechem.
- Przyjęli
mnie – powiedziała szczerząc się od ucha do ucha.
- Dostałam
pracę – odpowiedziałam i obie przytuliłyśmy się śmiejąc jak szaleńcy.
- I zgadnij
kogo spotkałam na mieście? – Emma zbliżyła twarz tak blisko mojej, że gdyby na
jej twarzy widoczne były jakieś pory, to bym je zobaczyła. – Tą brunetkę z wczoraj.
Eleanor! Wiesz którą, co nie? Rozpoznała mnie i przystanęła, żeby pogadać. Jest
strasznie miła, szło za nią kilku paparazzi, ale ignorowała ich, więc starałam
się robić to samo. Błysnęli nam po oczach fleszami i sobie poszli, chyba się
rozczarowali, że nie jestem Louis’m. W każdym razie. Zaprosiłam ją dzisiaj do
nas na babski wieczór. Powiedziała, że porozmawia też z Dan.
- Z Dan?
- Danielle –
zaśmiała się Emma machając dłonią. – Dlatego kupiłam popcorn i znalazłam stare
płyty z filmami. Coś sobie obejrzymy.
- W porządku –
powiedziałam kładąc pudełko od Beatrice na stole. Uśmiechnęłam się widząc
zaciekawione spojrzenie Emmy. – To do mojej pracy. Telefon i notes.
Emma
wyciągnęła rzeczy z pudełka i zaczęła je przeglądać. Wzięłam od niej telefon i
popatrzyłam na listę kontaktów. Rzeczywiście, było tutaj kilka naprawdę
sławnych nazwisk. Emma wyciągnęła coś z notesu. Była to mała, prostokątna
karteczka z moim imieniem i nazwiskiem oraz podpisem ‘Asystentka’.
- To chyba
twój identyfikator – powiedziała Emma oglądając karteczkę. – Widzisz, ma tutaj
takie coś… żeby powiesić to na szyi.
Zademonstrowała
jak przeplata niewidzialną nitkę, przez dziurę w rogu wizytówki.
- Dobra.
Zostaw to w notatniku, żebym wiedziała, gdzie tego szukać, jakby co.
Przez resztę popołudnia
siedziałyśmy w salonie i gadałyśmy o zespole. Emma dużo pytała się o Harry’ego
i wiedziałam, że coś się kroi. Jej popis na wczorajszej imprezie był
niezapomniany, ale i tak miałam pewne wątpliwości.
O siódmej
przyszły Eleanor i Danielle. Przyniosły ciastka, więc zrobiłyśmy kawę i
usiadłyśmy w salonie, oglądając The Breakfast Club. Ja i El popłakałyśmy się na
koniec i Emma stwierdziła, że nie ogląda już z nami żadnych filmów.
- Ten kujonek
był nawet przystojny, co nie? – powiedziałam patrząc się na napisy końcowe.
- Czy ja wiem…
w sumie, trochę do Nialla podobny – Danielle zrobiła śmieszną minę starając się
sobie przypomnieć twarz aktora.
Zmarszczyłam
brwi. Rzeczywiście. Niall był podobny…
- Kiedy
będziesz mieć pierwszą sesję? – zapytała Danielle Emmę odstawiając pusty kubek
po kawie. Telefon Eleanor zadzwonił, więc dziewczyna wyszła z pokoju, żeby go
odebrać.
- Raczej
nastawiam się na wybieg, więc nie wiem, czy będę mieć jakieś zlecenia od
fotografa. Ale na razie mam czekać na telefon z agencji.
Danielle
pokiwała głową. Eleanor wróciła uśmiechnięta.
- Lou? -
zgadywała Danielle.
- Pojechał na
miasto z Niallem i pytał się, czy mnie podwieźć stąd do domu.
- Już? Jest
dopiero… - popatrzyłam na zegarem. Wskazywał na w pół do dwunastej. – Aha. Ok.
Eleanor
zaśmiała się.
- Będą dopiero
za jakieś dwadzieścia minut, więc możemy jeszcze spokojnie pogadać.
- A wy kiedy
idziecie do pracy? – zagadnęła Emma.
- Ja zaczynam
X Faktora od połowy września – powiedziała Danielle.
- A ja czekam
na telefon z agencji tak jak ty – uśmiechnęła się Eleanor siadając na fotelu.
- Szczerze,
nie spodziewałam się, że się dostanę. Nawet nie pomyślałam, co będzie ze
szkołą… - Emma popatrzyła się w podłogę zamyślona.
- Jakoś to
połączysz. Wiele dziewczyn studiuje i robi karierę. To ważne w tym zawodzie, bo
młodą się jest tylko raz, a potem trzeba coś zrobić ze swoim życiem –
powiedziała Eleanor uśmiechając się przyjaźnie, jak zawsze.
- Zróbmy sobie
zdjęcie! – krzyknęła nagle Danielle. Przystałyśmy na jej propozycję i
usiadłyśmy wszystkie obok siebie na kanapie. Danielle wycelowała w nas swoim
telefonem. – Mogę to wstawić na twittera? – zapytała się, gdy wszystkie
zgodziłyśmy się, że wyszłyśmy ‘całkiem znośnie’.
Danielle
opublikowała zdjęcie akurat w momencie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Jak
mogłyśmy się spodziewać, był to Louis. Emma zaprosiła go do środka.
- Idziemy? –
powiedział do El, obejmując ją uśmiechnięty. Brunetka pokiwała głową. –
Danielle, ciebie też gdzieś podwieźć?
- W sumie.
Jeśli to nie problem – Danielle podniosła się z kanapy i wyszła do przedpokoju
po buty. Poszliśmy za nią.
- Dzięki, że
wpadłyście – powiedziałam, gdy dziewczyny stały już gotowe do wyjścia. Lou
niecierpliwił się w drzwiach.
- Nie ma
sprawy, Ginny. Trzeba to będzie powtórzyć – uśmiechnęła się Danielle, a Eleanor
kiwnęła głową. Przytuliłam je na pożegnanie, a potem pomachałam do Louis’ego.
- Jutro też
przyjedziesz na próbę? – zapytał przepuszczając dziewczyny w drzwiach.
- Nie, jutro
pracuje w domu – powiedziałam sięgając automatycznie do kieszeni w spodniach,
gdzie trzymałam telefon. – Ale pewnie zobaczymy się niedługo.
Drzwi zamknęły
się za naszymi gośćmi, a my wróciłyśmy do salonu, żeby posprzątać naczynia.
Zostawiłyśmy je w zlewie, żeby umyć je następnego dnia i rozdzieliśmy się do
swoich sypialni. Cały czas myślałam o tym, kiedy zadzwoni pierwszy telefon do
Asystentki Menedżerki One Direction. Długa nazwa, powinnam ją jakoś skrócić…
Zasnęłam w kilka minut.
____________
Rozdział dla Michelle. Enjoy!
świetny rozdział, ale byłby lepszy gdyby był dla mnie :( i masz na serio do tego talent :D
ReplyDeletePS. nie pozwól Niallowi znaleźć skrytki bo musisz żyć!! *dramatyczny związek*
Viki
Następny będzie dla ciebie! :*
DeletePS: Dobrze, że Niall nie mówi po Polsku, bo by się dowiedział i zaczął szukać tej skrytki ;)
dokładnie ! :) poodba mi sie, czekam na next :)
ReplyDeletezapraszam:
http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteawwww dziękuję Dominisiu :**** jesteś kochana ;*** a btw to rozdział jest super :) tak jak zawsze ;DD i nie Viki , rozdział jest fajny tak jak jest :) czyli dla mnie ;pppp następny będzie cały dla cb c:
ReplyDeleteKiedyś będę pisać tak długie posty jak Ty, haha :)
ReplyDeleteNawet nie wiesz jak bardzo staram się, żeby były krótsze :D Ciągle wydaje mi się, że opisuje każdy, nawet najmniej potrzebny, szczegół. To nie jest fajne ://
DeleteAle dziękuję i tak :)