Wednesday 27 March 2013

V. Asystentka



Siedziałam z Emmą w salonie i słuchałam jej martwego głosu od godziny. Na początku jeszcze starałam się jej jakoś przerywać i pocieszać, ale potem zdałam sobie sprawę, że dziewczyna po prostu chce się wygadać, a nie pytać o radę. Strasznie martwiła się o swoją karierę. Minęły trzy dni od czasu, kiedy dostała się do agencji modelek, co przy okazji zbiegło się w czasie z moim angażem. Gdy tylko wróciłam dzisiejszego dnia do domu z biura Beatrice, które swoją drogą ulokowane było w samym centrum Londynu, specjalnie, żeby podróż do niego trwała dwie godziny przez nieustające korki, zastałam Emmę leżącą na podłodze w salonie i starającą się przekręcać kartki jakiejś książki za pomocą własnego nosa.
Byłam wyczerpana, bo Beatrice kazała mi przepisać wszystkie notatki, które zrobiłam w swoim dzienniku do jej papierów. Potem jeszcze razem oddzwaniałyśmy do ludzi, którzy chcieli umówić się z One Direction na wywiady, żeby ustalić, który z chłopaków się pojawi, bo okazało się niemożliwe, żeby wszyscy pojawili się w trzech miejscach naraz.
- Ok. Robimy tak – powiedziała Beatrice pijąc już trzecią kawę tego ranka. – Ja pojadę z Zaynem, Louis’m i Harry’m do Radio 1, a ty zabierzesz Nialla i Liama do Hit’s Radio. Ok.? To w poniedziałek… Potemmm – zawahała się przekręcając kartki. – Aha. Potem przyjdziesz do mnie. Pójdzie nam szybciej, bo przez sobotę i niedziele nie dzwoni aż tyle ludzi. Jak się nie wyrobię przed tobą, to zacznij sama… Aha. We wtorek nagranie do X Faktora. O Boże!
Beatrice wstała i zaczęła przekładać szybko segregatory z jednej sterty, na drugą. W końcu wyciągnęła najchudszy z nich wszystkich i zajrzała do środka. Wyglądała na naprawdę przestraszoną, więc nie wiedziałam jak się zachować.
- A nie, fałszywy alarm. Przez chwilę myślałam, że chłopakom kończy się w tym roku kontrakt… Ale zapomniałam, że podpisali go na pięć lat. Luzik.
Zaśmiałam się, wracając do pisania w dzienniku. Wywiad o 12? Przynajmniej będę mogła się wyspać.
- Aha. I pamiętaj, że te wywiady są przy okazji nagrywane na kamerę, więc pilnuj chłopaków, żeby nie robili nic głupiego. Szczególnie Niall’a! Ten jak coś czasami odpali… - Beatrice pokręciła głową z pobłażaniem. Nie miałam pojęcia jak sama panowała do tej pory nad tym wszystkim.
Gdy skończyłyśmy wróciłam do domu na piechotę, co zajęło mi tyle samo czasu, co stanie w korkach w taksówce. Gdy zobaczyłam Emmę, roześmiałam się.
- Czego się chichrasz…? Ja tu przechodzę kryzys osobowości… - powiedziała opuszczając głowę i chowając ją między kartkami książki. Znów czytała Harry’ego Pottera.
- Kryzys osobowości? – podeszłam do niej rozbawiona. – Cóż, chyba najlepsze co mogę teraz zrobić to duży kubek cappuccino z bitą śmietaną i piankami, co?
- Jesteś geniuszem – uśmiechnęła się Emma niewyraźnie, bo wciąż przyciskała głowę do książki. Nie wiem co jej to dawało, ale w takich chwilach wolałam nie rozgryzać poplątanej psychiki blondynki. Czasami, gdy miała zły humor potrafiła przeczytać trzy książki pod rząd i schować się przed ludźmi w świecie fantastyki. W sumie lepsze to, niż jakieś używki.
Zrobiłam gorące napoje i usiadłyśmy razem na podłodze w salonie. Ona opowiadała mi o tym, że na pewno nikt do niej nie zadzwoni z agencji, bo jest już za stara na bycie modelką, że większość dziewczyn na castingu była dwa razy chudsza od niej i że modelki powinny znać co najmniej dwa języki, a ona ledwo co rozumie podstawy francuskiego z liceum. Ja w tym czasie myślałam o tym, że Tom nie odezwał się do mnie od dwóch dni. W środę wieczorem wpadł do mojego mieszkanie na godzinkę, bo potem wyprosiłam go, gdy zaczął najeżdżać na One Direction jak głupia dwunastolatka.
Chyba uraziło to jego dumę.
Swoją drogą i tak byłam zajęta przez praktycznie cały czas, bo dosłownie co godzinę dostawałam telefon w sprawie zespołu i musiałam lecieć do dziennika i szukać najlepszego wolnego terminu, albo wymyślać jakieś głupie wymówki, żeby uniknąć wywiadu w tym, albo innym programie, bo Beatrice uprzedzała mnie, że jest on na jej czarnej liście.

W sobotę Tom w końcu się odezwał i rozmawialiśmy przez ponad godzinę, wyjaśniając sobie wszystko. Ostateczne ustaliliśmy, że nie będziemy poruszać kwestii zespołu, żeby uniknąć takich sytuacji. Niedziele spędziliśmy razem, w mieszkaniu Toma, leżąc na jego małej kanapie, która przy okazji robiła mu za łóżko. W pokoju obok Matt i Cliff grali na xBox’ie w jakąś strzelanke, a sąsiedzi pod nami bardzo głośno umilali sobie czas w sypialni, więc mogłam zapomnieć o romantycznej atmosferze. Słuchaliśmy muzyki ze starych kaset i patrzyliśmy na chmury za oknem, które wróżyły złą pogodę na najbliższe kilka dni. Wieczorem Tom odprowadził mnie do domu i długo nie chciał zostawić. To naprawdę poprawiło mi humor.

W poniedziałek obudził mnie telefon. Jakąś młoda dziennikarka prosiła, żebym potwierdziła, że Harry był wczoraj w klubie Roulette z jakąś młodą brunetką.
- Nie sądzę – powiedziałam odruchowo. Nie wiedziałam co się działo z chłopakami, kiedy nie byli ze mną, ale nie chciałam też wtrącać się w ich prywatne życie.
- Mamy zdjęcia Harry’ego w stanie wyraźnie wskazującym… - umyślnie nie dokończyła drażniąc mnie. Miałam ochotę po prostu się rozłączyć.
- Ja wczoraj skleiłam zdjęcia Johna Lennona i Nicky Minaj, chce pani o tym napisać artykuł? Na pewno spotykają się na boku… - szepnęłam. Pewnie nie używałabym tak tandetnego sarkazmu, gdyby kobieta nie wytrąciła mnie z równowagi zaraz po przebudzeniu.
- Widzę, że nie mam z panią o czym rozmawiać – powiedziała i bez pożegnania, rozłączyła się.
Jeśli Harry naprawdę był wczoraj w tym klubie, to Beatrice i tak się dowie i nawrzuca mu za niepotrzebne robienie wokół siebie szumu.
Popatrzyłam na zegarek odkładając komórkę na stolik przy łóżku. Była siódma trzydzieści. Świetnie. A więc w taki sposób pożegnałam się ze spaniem do późna.
Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam przy blacie w kuchni, żeby spokojnie zjeść. Potem wzięłam do ręki jakąś książkę, która leżała akurat koło mikrofalówki i zaczęłam czytać. Tak mnie wciągnęła, że, gdy w końcu Emma wyciągnęła mi ją z ręki, było już grubo po dziesiątej. Musiałam zbierać się, żeby dotrzeć pod studio, w którym Niall i Liam mieli udzielać dzisiaj wywiadu.
***
Liam i Niall byli tak wyluzowani. Nawet przed kamerą, wiedząc, że ich każdy ruch jest nagrywany, a każda pomyłka może być zauważona przez cały świat. Niall zaśmiał się z jakiegoś żartu dziennikarza, a do mnie nie docierał żaden dźwięk z zewnątrz. Byłam prosta jak struna i wydawało mi się, że w studiu jest o kilkanaście stopni za ciepło, ale zauważyłam taką reakcję tylko u siebie. Wszyscy ludzie wokół mnie stali znudzeni, majstrując przy sprzęcie do nagrywania, albo popijając kawę z ekspresu. Stres mnie dosłownie zjadał.
A przecież nawet nie musiałam się odzywać! Wystarczyło, że tam stałam i pilnowałam, żeby chłopcy nie otrzymali żadnych problematycznych pytań. Na przykład o wizyty Harry’ego w klubach, albo życie prywatnego któregoś z nich.
Dziennikarz podał rękę chłopakom i zdjął słuchawki. Wywiad się skończył. Odetchnęłam z ulgą. O mój Boże, co za koszmar. Niall podszedł do mnie z obojętną miną.
- Jakie plany? – zapytał. Nie zrozumiałam o co mu chodzi. Popatrzyłam się na niego marszcząc brwi. – Z Beatrice zawsze chodzimy na lunch po pracy.
- Tak? – popatrzyłam na Liama zaskoczona. Chłopak wzruszył ramionami kiwając jednocześnie głową.
- Danielle napisała mi, że jest niedaleko. Może iść z nami? – popatrzył się na mnie i blondyna. Zgodziłam się bez wahania.
Poszliśmy we czwórkę do małej restauracji w podziemiach budynku naprzeciwko studia. Światło było tam przygaszone, co okazało się idealną opcją, bo gdy ktoś próbował nam zrobić zdjęcie, musiał włączyć flesz, a wtedy był natychmiast wypraszany przez wysokiego ochroniarza, który nam towarzyszył.
Zamówiłam sobie tą samą sałatkę co Danielle i pepsi, ale zanim moje danie doszło do naszego stolika zdążyłam wypić szklankę napoju, jak to miałam w zwyczaju.
- Ginny… - zaczął Niall. – A ty co robisz, jak nie pracujesz z nami? – wskazał głową na siebie i Liama, który popatrzył się na niego trochę zdziwiony tym pytaniem.
- W sumie – zawahałam się. – W sumie to nic. Odbieram telefony… a jak nie odbieram to siedzę przed telewizorem, albo jeżdżę gdzieś z Tomem. No wiesz, nic ciekawego.
- Aha.
Popatrzyłam się na niego unosząc jedną brew. Jego zachowanie było zaskakująco intrygujące.
- Nic, nic. Tak się po prostu zastanawiałem…
- Podejrzewam, że robię to samo co ty, gdy mam wolne. Prawda?
Niall posłał porozumiewawcze spojrzenie do Liama i oboje wybuchli śmiechem. Popatrzyłam się na nich jak na parę dużych dzieciaków i zignorowałam ich zachowanie. Danielle przekręciła oczami z politowaniem i dalej jadła swoją sałatkę.
- No dalej, Niall, powiedź co robisz jak jesteś sam – zaśmiał się Liam.
- Spadaj – blondyn szturchnął przyjaciela zanosząc się śmiechem.
- Dobra, nie ważne – mruknęłam.
Gdy skończyliśmy jeść zadzwonił mój telefon.
- Zgadnij kto właśnie dostał zaproszenie na casting! – krzyknęła Emma do słuchawki. Zaśmiałam się. – Może wezmę udział w pokazie Craige’a Hoot’a!
Emma piszczała podekscytowana do słuchawki, a po minach Nialla, Liama i Danielle widziałam, że nawet oni mogą ją słyszeć, nie przystawiając ucha do telefonu. Szybko jednak skończyłyśmy rozmowę, bo Emma musiała przygotować się na casting.
Wyszliśmy na zatłoczoną ulicę. Niall odjechał taksówką do swojego domu, a Liam z Danielle postanowili się przespacerować po mieście. Taka pora była najlepsza, bo mogli utonąć w tłumie i nikt nie zwracał na nich uwagi.
- Robisz coś w sobotę? – zagadnęła Danielle.
- Raczej nie miałam żadnych planów – powiedziałam szczerze.
- Więc już masz – uśmiechnęła się dziewczyna. Liam zagapił się na plakat po drugiej stronie ulicy i nie zwracał na nas uwagi. – Robię imprezę. Przyjdź, ok.? Wyślę ci adres smsem.
- W porządku. A kto będzie? – miałam cichą nadzieję, że przyjdzie ktoś z zespołu, żebym nie czuła się jak wyrzutek.
- Na pewno Eleanor. Może Perrie, jeśli da radę. Chyba ma koncert w piątek, więc nie wiem, w jakim będzie w nastoju. Weź ze sobą Emmę, i Tom, jeśli chcesz.
- Więc to nie będzie damski wieczór? – zawahałam się.
- Nie, no coś ty. Przyjdzie też Liam i kilku jego znajomych – popatrzyła się na chłopaka i poczułam ukłucie zazdrości. Dlaczego ja z Tomem nie możemy ze sobą być tak jak oni? Ciągle się tylko o coś kłócimy.
- No dobra. Nie wiem jak Emma i Tom, ale ja postaram się przyjść – powiedziałam. Dochodziliśmy do skrzyżowania i Danielle z Liamem skręcili w kierunku centrum handlowego, a ja poszłam do biura Beatrice, żeby kontynuować papierkową robotę.

2 comments:

  1. świetne opowiadanie ormalnie MEGA czekam na nn xxx

    ReplyDelete